Cześć!
Dzisiejszą sesję wspominam jako jedną z najbardziej spontanicznych jakie zrobiłam. Czerwiec. Dzień tuż po zakończeniu roku szkolnego. Nad moją małą miejscowością gromadzą się chmury. Burza była długa i hałaśliwa, ale ja i tak siedziałam z nosem w oknie. Uwielbiam burzę! To co pozostawiła po sobie urzekło mnie jeszcze bardziej. Słońce wymalowało na chmurach całą paletę kolorów, a do tego dwie tęcze!
Jak tylko przestało padać, wskoczyłam w gumiaki, zabrałam aparat i wybiegłam na dwór. Zamysł był taki, żeby uwiecznić tęczę i pstryknąć parę fotek zachodowi słońca. Napatoczył się jednak mój brat (a potem nawet tata na jedno zdjęcie). Nie ubrany, nie przygotowany, po prostu skakał, biegał, chlapał, a ja robiłam zdjęcia.
Najbardziej podoba mi się powyższe zdjęcie. Jak już być może zauważyliście, najładniejsze lecą na początek :) To jest zdecydowanie ,,Zdjęcie sesji". Zapraszam do zobaczenia reszty :)
Magiczne zdjęcia. Takie spontaniczne i pełne niezwykłego światła! :)
OdpowiedzUsuń