Strony1

środa, 17 sierpnia 2022

Ślub Kasi i Sylwka



Cześć!

No słuchajcie w tym roku tyle pracy, że po urlopie nie wiadomo w co ręce włożyć. Zaczynam więc od pokazania wam pięknego, czerwcowego ślubu. Zdjęcia już szczęśliwie leżą na półce młodych, więc zabieram się, żeby pokazać wam niektóre kadry. Śluby coraz bardziej robią sobie miejsce w moim serduszku. Kocham te emocje, to wyzwanie i to, że jestem częścią najważniejszych chwil waszego życia. Takie zdjęcia przetrwają jeszcze kilka pokoleń. 

Ta historia ślubna zaczyna się od przygotowań zakochanych w jednym domu. Kocham ten moment, tę mieszankę stresu i ekscytacji. Zdjęcia wyszły po prostu cudne. Wszystkie elementy układanki pasują tutaj do siebie. 

Najlepsze jest to, że uwijaliśmy się ze wszystkim jak mrówki, żeby zdążyć do kościoła. Młodzi wyjechali, ja straciłam ich z oczu, ponieważ pakowałam się jeszcze do auta. Potem pędziłam do kościoła (chyba złamałam parę przepisów drogowych) i nie mogłam ich dogonić. Pod kościół dojechałam pierwsza. Okazało się, że jednak nie jesteśmy spóźnieni, tylko mamy godzinę w zapasie. Przez to przed mszą mieliśmy jeszcze chwilę czasu, żeby się zrelaksować i do ślubu podejść na luzie.

Ceremonia też była pełna emocji. Pięknie się patrzy na zakochanych. Po wyjściu z kościoła już zero stresu - czyste szczęście. Muszę wspomnieć też o genialnej bramce z panem młodym i paleniem gumy BMW w roli głównej. Musicie to zobaczyć. 

Wesele odbyło się w lokalu, który już dobrze znam. Villa Verde znajduje się 10km od mojego domu, więc przy najmniej nie miałam daleko, żeby wrócić się po ładowarkę, której zapomniałam z sali weselnej. Przyjęcie zaczęło się koło 20:00, więc nie udało nam się zrobić szybkiej sesji o zachodzie słońca. Udało nam się za to o 01:00 w nocy, ze świecami. Kolejny obowiązkowy kadr do obejrzenia.

Sesję ślubną zrobiliśmy kilka dni później, żeby kwiaty i emocje były jeszcze świeże. Wybraliśmy się na małą plażę nad Wisłą. Już widzieliście ją u mnie na blogu. Tym razem też dopisało nam piękne słonko. Gdybym miała opisać tę sesję w dwóch słowach - światło i buziaki. 

Resztę musicie obejrzeć sami. Na ślubach dzieje się tyle, że mogłabym pisać i pisać. Ale polubiłam to i mam ochotę na kolejne historie miłosne. Pytanie, czy chcecie mnie w swojej.  ;)






































































































 Mój Instagram:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz